
Czarownica kazała księciu pojechać na Krakowski Rynek i tam czekać pod kościołem na obiecane złoto.
Książę trochę się zakłopotał, bo na Rynku są dwa kościoły, a wiedźma nie powiedziała pod którym ma czekać. Pomyślał jednak, że oba kościoły są niedaleko od siebie, więc jakoś sobie poradzi. I pojechał.
Najpierw zajechał ze swoim orszakiem pod niewielki kościół św. Wojciecha.
Ale ten malutki kościółek, postawiony w miejscu gdzie dawno temu nauczał święty Wojciech wydał mu się zbyt mały i zbyt ubogi, jak na miejsce w którym on, książę zostanie obsypany złotem i podjechał pod wspaniały kościół Mariacki.
Najpierw zajechał ze swoim orszakiem pod niewielki kościół św. Wojciecha.
Ale ten malutki kościółek, postawiony w miejscu gdzie dawno temu nauczał święty Wojciech wydał mu się zbyt mały i zbyt ubogi, jak na miejsce w którym on, książę zostanie obsypany złotem i podjechał pod wspaniały kościół Mariacki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz